Cała prawda o zimowym weselu
Cała prawda o zimowym weselu
Jeśli wierzyć statystykom pogodowym, wybór zimowego miesiąca na wesele to z racjonalnego punktu widzenia doskonała decyzja. W naszym klimacie zimowa aura może nie zawsze zachwyca, ale przynajmniej jest stabilna. Zgoda, we Wrocławiu średnia temperatura w miesiącach letnich wynosiła 19oC, natomiast dla miesięcy zimowych było to zaledwie 0 stopni Celsjusza. Niemniej jednak dane dotyczące opadów są już bardziej druzgocące dla zwolenników wakacyjnych wesel: zimą opady w stolicy Dolnego Śląska wynosiły zaledwie 37,09 mm, podczas gdy latem było to już 135,4 mm (podążając za danymi z wunderground.com). Wyobraźcie tylko sobie te połamane krzesła, przemoczone obrusy i zmarnowane jedzenie po przejściu letniej nawałnicy nad naszym pięknym weselem w plenerze… Katastrofa! A gęsty śnieg zimą? Wspaniała niespodzianka i przecudowna sceneria dla ślubnych zdjęć! Takie są fakty! No dobrze, może nie są to aż takie czyste fakty. Trochę w tym naszej interpretacji, może nawet myślenia życzeniowego. A trochę zdrowego rozsądku. Jaka jest więc cała prawda o zimowych weselach? Warto? Nie warto? Sprawdźmy!
Ja pierniczę, jak zimno!
Może nie usłyszycie tych słów od swoich gości podczas składania życzeń (być może nie usłyszycie od nich nic, oprócz dzwonienia zębami), ale z całą pewnością padną one nie raz w kuluarach. Ponad godzina w nieogrzewanym kościele, potem nerwowe tupanie przed kościołem w oczekiwaniu na transport, kilka wyjść na papierosa czy zwykłe przewietrzenie się może sprawić, że waszym gościom zgrabieją ręce i zesztywnieją stopy. Możemy dużo mówić o ciepłych kurtkach, płaszczach, futrach nawet, ale jak świat światem nikt jeszcze nie wymyślił naprawdę ciepłych i jednocześnie eleganckich rajstop! To i tak optymistyczny scenariusz, który zakłada przyjemnie mroźne popołudnie, a nie klasyczną pluchę i 2 stopnie Celsjusza. Błoto pośniegowe stworzy fantastyczną aureolę wokół twojej sukni, pokrywając mokrymi plamami kolejne centymetry materiału, co na pewno świetnie wypadnie na zdjęciach… Chciałabyś ze złości tupnąć nogą, ale nie możesz, bo w swoich wymarzonych kremowych bucikach nie czujesz już stóp. Ja pierniczę, tak może być zimno!
Fiu fiu, jak pięknie!
I to są słowa, które na pewno usłyszcie z ust waszych gości – i to nie raz. Niezależnie od tego, czy organizujecie kameralne przyjęcie czy całonocne wesele, w swoich dekoracjach możecie wykorzystać motyw przewodni z tego okresu: zima, Boże Narodzenie, Sylwester, karnawał, walentynki. Klimat zimowych wesel to coś zupełnie nieporównywalnego do uroczystości organizowanych latem. Skrzące się złotem i srebrem dekoracje, wirujące pod sufitem śnieżynki, ogrzewające atmosferę ciepłe światło świec, wzbudzające uśmiech i miłe wspomnienia ozdoby świąteczne, przykuwająca wzrok intensywna czerwień walentynkowych serc – który pomysł podoba ci się najbardziej? W tym przypadku jedyny kłopot, jaki stwarza nam zima na weselu, to paradoksalnie wielość wyboru. Podczas zimowych uroczystości łatwo popaść w przesadę, chcąc umieścić zbyt dużo piękności i dobroci na zbyt małej przestrzeni, stąd dobrze mieć przy boku kogoś, kto w porę zawoła „No teraz to już przesadziłaś!”.
Om nom nom, jak smacznie!
Wszyscy lubimy soczyste pomidory, chrupiące sałaty i wygrzane na słońcu soczyste ogóreczki… Nie… nie wszyscy? Co tu dużo mówić, świąteczne dania biją nowalijki na głowę. Zalecamy oczywiście ostrożność i powściągliwość przy podejmowaniu decyzji o serwowaniu barszczu jako jednego z pierwszych dań, niemniej jednak w okresie zimowym świąteczne akcenty w menu będą bardzo mile widziane. Gdy za oknem pełnia zimy, możemy śmiało wzbogacić menu o większe ilości pieczystego, o lubianego/nielubianego karpia, o najsmaczniejsze w tym czasie warzywa sezonowe przyrządzone w wyjątkowy sposób. Karmelizowane marchewki czy pietruszki, pieczone buraki, seler w kremowej zupie, odrobina kapusty z grzybami – to nie tylko samo zdrowie, ale i feeria kolorów na weselnym stole. Internet pęka w szwach od cudownych zdjęć zimowych tortów całych w bieli i śnieżynkach, dekorowanych gałązkami iglaków czy intensywną czerwienią kwiatów i serc, srebrnych z koralikami, złotych z girlandami, przyprószonych śniegiem i omiecionych wiatrem, nagich z żurawiną, nagich z jarzębiną, niebieskich z bałwankiem… no, teraz to już przesadziłam! A teraz wyobraźcie sobie, że na salę pełną gości wchodzą kelnerzy niosący na talerzach jeszcze parujące pieczone jabłka, wypełnione rodzynkami,
pięknie pachnące miodem i cynamonem. Pycha!
Jejku, jak ciepło!
Prawda jest też taka, że zimą zimno jest tylko na zewnątrz. A wesele robimy przecież w środku! Nasi goście rozgrzeją się nie tylko gorącymi daniami, którymi będziemy ich pokrzepiać w czasie całego wieczoru, ale także tańcami i… napitkiem. Pozostając w zgodzie z zimowym klimatem, pomyślmy o urządzeniu na naszej uroczystości kącika z gorącą czekoladą i słodkimi dodatkami do niej albo z klasycznym grzanym winem czy bardziej oryginalnym brandy. Każdy ukłon w stronę zmarzniętych gości jest dobry. Na pewno wam za to podziękują… jak już uda się ich odciągnąć od tych źródeł ciepła.
Gdzie leży prawda?
Od początku tej opowieści prawda nie ruszyła się ani o krok. Leży cały czas po środku, między latem a zimą, zadowolona z siebie niczym wylegujący się na kaloryferze kot. Wesele lub bankiet ślubny zorganizowany zimą ma swój nieodparty urok, kusi światełkami, błyskotkami, słodkościami. W całej tej wyjątkowej świątecznej otoczce kto by pamiętał o kilku chwilach na chłodzie czy w pośniegowym błocie? Jakby nie patrzeć, każda pora jest dobra, żeby zawołać: „Ja pierniczę, TAK!”.
Agnieszka Jaśkiewicz / Art Hotel Wrocław