Fotografia ślubna – zdjęcia plenerowe
Zdjęcia ślubne w plenerze
Przygotować się do nich należy dużo wcześniej. Wybór miejsca, ustalenie kolejności zdjęć to sprawy oczywiste, które omówić trzeba z fotografem. Wiadomo, że nie zaczynamy sesji od zdjęć, w których stroje narażone są na zabrudzenia lub uszkodzenia. To na koniec. Nie jedziemy w niesprawdzone miejsca, żeby nie zdziwić się, że jest tam zakaz fotografowania lub wykonywanie zdjęć jest płatne, a my nie wzięliśmy pieniędzy.
Pieniądze w gotówce trzeba mieć na plenerze zawsze, bo to nagle wypadnie opłata za parking albo za igłę z nitką lub symboliczne pięć złotych za zdjęcie z wędrownym kataryniarzem…
Godzinę zdjęć ustala fotograf, który wie, jakich warunków oświetleniowych może się spodziewać w danym miejscu o konkretnej porze dnia. Dobrze jest znaleźć alternatywną „miejscówkę” na wypadek deszczu.
Makijaż do zdjęć plenerowych powinien być mocniejszy. Aparaty mają tendencje do obniżania kontrastu i tonowania kolorów w zdjęciach portretowych. Jeśli fotograf zdecyduje się na filtry zmiękczające na obiektyw, to jeszcze bardziej „rozmyje” makijaż. Wizażystki, które mają doświadczenie przy realizacji sesji filmowych i fotograficznych dobrze o tym wiedzą i pomalują z pewnością lepiej od najlepszej nawet koleżanki. Będzie im też łatwiej nakłonić Pana Młodego do przypudrowania twarzy i czoła.
Na zdjęcia plenerowe zabieramy ze sobą wszystko, co się da, zgodnie z zasadą Kubusia Puchatka, że lepiej wziąć więcej, niż potem żałować, że czegoś nie ma. Wprawdzie listę gadżetów do zdjęć, typu: okulary, biżuteria, owoce, chusty, serwety, stoliki, krzesła, kokardki, sznury, walizki, trampki ustalicie wcześniej z fotografem, ale na samej sesji przyjdą wam spontanicznie do głowy pomysły, do realizacji których przydadzą się kwiaty i rakieta do tenisa, o których wcześniej nie pomyśleliście.
Pierwiastek ekshibicjonersko-fotograficzny u mężczyzn występuje rzadziej niż u pań. Panowie potrzebują więcej czasu, żeby zaakceptować i polubić aparat oraz kamerę. Ważne, żeby nie trwało to długo, bo plener nie powinien trwać więcej niż trzy, cztery godziny, a „rozgrzewka” pana młodego najwyżej dwa kwadranse. W tym już głowa fotografa, który – szczególnie podczas pleneru – powinien być nie tylko świetnym fachowcem, ale także psychologiem, komplemenciarzem i po prostu dobrym kumplem, świadomym tego, że bez dobrej atmosfery i właściwych relacji nie ma dobrych zdjęć.
Kryspin Matusewicz / fot. FotoHQ